Red Lantern Guesthouse, Pekin
Dziś rano wybraliśmy się do Pałacu Letniego. Pałac ów posiada piękny ogród z jeziorem i pomnikiem w postaci marmurowej łodzi, postawionym ku czci chińskich marynarzy. Środki na jego budowę zebrane zostały w dość kontrowersyjny sposób, mianowicie, cesarzowa Cixi zdefraudowała fundusze przeznaczone na flotę wojenną. Na terenie pałacu znajdują się opera i teatr, świątynia na wzgórzu, pawilony mieszczące w sobie komnaty cesarzowej, oraz oczywiście sklepy z pamiątkami i restauracje. Na budynkach często pojawiały się tabliczki głoszące, że coś zostało spalone bądź zniszczone w wyniku inwazji angielsko-francuskiej, ale jakoś ani razu nie pojawiła się informacja, że Chińczycy sami sobie coś zburzyli, walcząc w imię wodza Mao.
Przy świątyniach zobaczyliśmy coś naprawdę interesującego i niespodziewanego, mianowicie, artystę tworzącego bambusowe origami. W ciągu zaledwie kilku minut splótł modliszkę, motyla, konika polnego, żabę i różę. Miał też gotowe figurki smoków, jaszczurek i węży. Kupiliśmy od niego smoka za 30 juanów i tym razem nawet się nie targowaliśmy uznając, że artysta zasługuje na te pieniądze. Po powrocie do hutongu zjedliśmy najlepszego w naszym życiu smażonego bakłażana z czosnkiem. Chcieliśmy też zarezerwować masaż robiony przez ślepych na dzień następny, ale pojawił się nieoczekiwany problem polegający na tym, że masażyści, jak już wspomniałam, są ślepi, a więc zapisanie daty i godziny nie załatwiało sprawy, a powiedzieć tego oczywiście nie potrafiliśmy. Poprosiliśmy ludzi z pobliskiego salonu fryzjerskiego o odczytanie naszej notatki, ale mieliśmy wrażenie, że całą tą akcją nie osiągnęliśmy nic. Chińczycy chyba w ogóle słabo rozumieją ideę rezerwacji miejsc.
Tak poza tym - mamy w dormitorium towarzystwo: dwie Nowozelandki i Chińczyka. Ponadto, wreszcie znaleźliśmy w hutongu miejsce, gdzie można rano zjeść zupę z mięsem i makaronem. Zapomniałam wcześniej wspomnieć, że o ile w całych Chinach wielka miska zupy z warzywami, paskami smażonego mięsa i mnóstwem makaronu jest typowym daniem śniadaniowym, o tyle w Pekinie zupa ta jest często zastępowana pozbawioną smaku wodnistą zupką z glonami, tofu i mini krewetkami. Do zupy tej często dostaje się smażony chleb. Całość jest raczej średnia i bardzo cierpieliśmy nie mogąc zjeść porządnej zupy, aż do dzisiejszego poranka, kiedy to odkryliśmy jedną, jedyną knajpkę w hutongach, gdzie serwuje się owo cudowne danie.
Przy świątyniach zobaczyliśmy coś naprawdę interesującego i niespodziewanego, mianowicie, artystę tworzącego bambusowe origami. W ciągu zaledwie kilku minut splótł modliszkę, motyla, konika polnego, żabę i różę. Miał też gotowe figurki smoków, jaszczurek i węży. Kupiliśmy od niego smoka za 30 juanów i tym razem nawet się nie targowaliśmy uznając, że artysta zasługuje na te pieniądze. Po powrocie do hutongu zjedliśmy najlepszego w naszym życiu smażonego bakłażana z czosnkiem. Chcieliśmy też zarezerwować masaż robiony przez ślepych na dzień następny, ale pojawił się nieoczekiwany problem polegający na tym, że masażyści, jak już wspomniałam, są ślepi, a więc zapisanie daty i godziny nie załatwiało sprawy, a powiedzieć tego oczywiście nie potrafiliśmy. Poprosiliśmy ludzi z pobliskiego salonu fryzjerskiego o odczytanie naszej notatki, ale mieliśmy wrażenie, że całą tą akcją nie osiągnęliśmy nic. Chińczycy chyba w ogóle słabo rozumieją ideę rezerwacji miejsc.
Tak poza tym - mamy w dormitorium towarzystwo: dwie Nowozelandki i Chińczyka. Ponadto, wreszcie znaleźliśmy w hutongu miejsce, gdzie można rano zjeść zupę z mięsem i makaronem. Zapomniałam wcześniej wspomnieć, że o ile w całych Chinach wielka miska zupy z warzywami, paskami smażonego mięsa i mnóstwem makaronu jest typowym daniem śniadaniowym, o tyle w Pekinie zupa ta jest często zastępowana pozbawioną smaku wodnistą zupką z glonami, tofu i mini krewetkami. Do zupy tej często dostaje się smażony chleb. Całość jest raczej średnia i bardzo cierpieliśmy nie mogąc zjeść porządnej zupy, aż do dzisiejszego poranka, kiedy to odkryliśmy jedną, jedyną knajpkę w hutongach, gdzie serwuje się owo cudowne danie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz